Oliver Lake - Galeria - Czerwiec 2010 |
20-21. 06.
2010.
Ostatnio kiepsko z czasem na wyprawy do
Olivera, więc znów miesięczna przerwa, z czego nie bardzo się cieszę :/
Tym razem jednak wzięliśmy się ostro do pracy! Na początek czyszczenie i próba
prania, niestety nie uwieczniona, bo Oliver na widok węża z wodą machał
przednimi nogami nad moją głową, czego efektem była pozrywana czterokrotnie
lonża, ale ostatecznie go wyprałam, tyle że gąbką i wiaderkiem. Wyrównaliśmy
trochę grzywę, przycięliśmy szczotki na nogach, odżywka w sprayu do ogona i
grzywy na szczęście okazała się nie taka straszna jak się obawiałam :) Po
wyschnięciu trochę pracy na lonży, energii to Oliverowi nie brakowało... Po
długim czasie, bo od jesieni, założyliśmy obergurt i tu Oliverek zrobił
rodeo-show jakich mało, zadziwiając wszystkich, chociaż pas wisiał mu luźno pod
brzuchem: na czterech nogach skakał w powietrze na wysokość conajmniej 130 cm, a
nawet wyżej i wcale mu się to nie nudziło, oczywiście przy pierwszym starcie
udało mu się wyrwać mi z lonżą i zwiać do stajni. Musiał się porządnie wyszaleć
i wybiegać zanim doszedł do wniosku, że da się z tym normalnie biegać :)
Na koniec dnia wywerkowaliśmy jeszcze kopyta, tu w sumie bez problemu, bo Oliverek bardzo grzecznie daje nogi i nawet sam je trzyma w powietrzu. Tu zdjęć też brak, bo nie było kogo zatrudnić na fotografa niestety.
Drugiego dnia zaczęliśmy znów od kopyt, tym razem mycie i pastowanie, przy okazji szczotkowanie całego Olivera, a później powtórka z rodeo, trochę już łagodniejsza, ale i tak było na co popatrzeć. Brykające zdjęcia są właśnie głównie z poniedziałku, bo koleżanka Asia stała na warcie z aparatem :)
Po zakończeniu rodeo Oliver poszedł pochodzić z resztą koni i skubnąć trochę zielonego, później do stajni, ja do domu i teraz oby do następnego razu, mam nadzieję, że szybciej niż za kolejny miesiąc...
26. 06. 2010.