15. 11. 2009.
Dellci kantar w praniu, więc dziś w Oliverkowym, nawet jej pasuje :) Tym razem biegamy w kółko, ale z nowym dodatkiem - wypinaczami. Przerażenia nie było, buntu żadnego też.

22. 11. 2009.
Dzień na luzie, najpierw galopady i zaczepki z samym Oliverem, a później dołączyła reszta stadka.

28. 11. 2009.
Jeden z bardziej pracowitych dni. Najpierw sesja przy płocie :) bo trzeba przyznać, że dość fajna pogoda była, szczególnie jak na tą porę roku. Później ciąg dalszy zabaw na lonży, ale nieco ambitniej: najpierw drążki, z którymi problemów Della raczej nie ma. Następnie skoki... c.d. niżej...

Drągi niestety nie zyskały szacunku ze strony Delli nóg i leciały  co chwilę, a częśc z nich nawet nie  przetrwała tego treningu :/

Takich udanych skoków było na prawdę niewiele, bo Della zwyczajnie nie miała ochoty się wysilać.

Z tego powodu miejsce drągów zajęły same beczki, które jak widać na drugim zdjęciu też się da po prostu przebiec :) ale na szczęście po kilku stuknięciach o konkretniejszą rzecz pod nogami Della postanowiła, że jednak pokona to górą :)

Konik trochę zmęczony... ale nadal fotogeniczny :)

Na koniec dnia zasłużony relaks w rozbrykanej gromadce...

Della nawet postanowiła sobie zafundować mały masaż, po czym spokojnie wyskubywała resztki tegorocznej trawy.

29. 11. 2009.
Tym razem tylko symboliczne dwie fotki, raz że część wyszła strasznie zamazana z racji pogody, to jeszcze karta z aparatu postanowiła się popsuć i zjeść zdjęcia, które tylko po części udało mi się odzyskać :(