Della - Galeria - Wrzesień 2009


05.2009.          10.2009          11.2009          12.2009
2011          2010

12. 09. 2009.

Dellcia wczoraj przyjechała do swojego nowego domu, chuda, wyblakła i pogryziona przez inne konie, ale niewątpliwie z niezmienionym charakterem :) Od razu zabraliśmy się do pracy. Przede wszystkim byłam ciekawa czy od pierwszych dni czerwca koń jeszcze coś pamięta, bo od tego czasu jedynie stał w stajni, szedł na łąkę i tak w kółko, bez większego kontaktu z człowiekiem, no poza karmieniem i pracami porządkowymi w stajni oczywiście. Przez cały ten czas koń jednak nie miał na sobie nic takiego jak siodło czy nawet ogłowie i nikt nie wymagał biegania w kółko. Okazało się jednak, że pod tym względem zaników pamięci nie było :)






13. 09. 2009.

Pierwsze wspólne wyjście z resztą koni. Dla Delli towarzystwo koni na wybiegu to nic nowego, jedyne co mogło ją dziwić, to dlaczego ich tak mało :) Od razu poznały się z koleżanką Olimpią, która przyszła tu z tej samej stajni co Della, a więc na pewno już wcześniej biegały razem. Nic więc dziwnego, że trzymały się tutaj razem.
















15. 09. 2009.
W oczekiwaniu kiedy to wpuszczą nas na obiad...? :) Dellcia już po porządkach z grzywą, czyli skróconą i wyrównaną po mojemu.

16. 09. 2009.
Zmiana kantarka, czerwony po Oliverze okazał się jednak nieco za ciasny.





18. 09. 2009.

W końcu kilka zdjęć eksterierowych Dellciowatej - chuda, wyblakła, pogryziona, bo taka właśnie przyjechała :(





Później znów treningowo... lonżowanie i coś nowego - pierwsze skoki Delli, źle nie było, chociaż szacunku do drągów to konikowi brakuje.







Po intensywnym wysiłku mała kąpiel, bo się kobyłka trochę spociła. Pranie nie zrobiło na niej większego wrażenia, nawet obyło się bez paniki w Delli stylu :) a w międzyczasie kilka wspólnych zdjęć.

 

Na koniec zasłużony relaks, z mojego prania pewnie niedługo pozostały efekty, ale przynajmniej koń był odświerzony :)






19. 09. 2009.

Testu pamięciowego ciąg dalszy... tu nie było tak łatwo, przy pierwszej próbie wsiadania Dellcia się mocno zdziwiła, że coś się na nią wspina i wystrzeliła z czterech w powietrze z grzbietem wygiętym jak kot :) Potrzebowała więcej czasu i wolniejszych kroków, ale w końcu udało się koleżance Asi wsiąść i jechać... no chociaż z jechaniem to też nie było tak po prostu :) na lonży Della chodziła bez zarzutu, natomiast bez wyglądało to tak, że póki chodziła wokół mnie na małym kółku to było OK, ale jak tylko znikłam z jej widoku, to koń albo stał, albo się cofał i musiałam znów dotrzymywać jej towarzystwa. Widocznie była mocno przekonana, że osoba na górze niewiele ma do powiedzenia, bo do tej pory trzeba było słuchać tylko tej z dołu :)




25. 09. 2009.

Bliższe spotkanie z Oliverem. Najpierw przez ogrodzenie, później już na jednym padoku. Tak na prawdę to zrobiliśmy z Olivera próbnika, bo Della zaczęła wykazywać oznaki rui, której mieć nie powinna jako klacz źrebna :/ Oliver jednak potraktował ją bardziej jak mamę i mlaszcząc pyskiem skutecznie chciał pokazać, że jest grzecznym konikiem, który nie szuka zaczepki a kumpla :)






30. 09. 2009.

Tym razem Della i Oliver wyszli na dwór razem. Po wczorajszym zapoznaniu koni uznałam, że krzywdy sobie nie zrobią, no i faktycznie zachowywały się zupełnie spokojnie w stosunku do siebie. Oliver co prawda trochę zgrywał ogiera, ale zupełnie nieszkodliwie :) A przy okazji Dellcia dostała porządny nowy kantarek.

















Czas na wspólną sesję zdjęciową. Dellę nie łatwo było złapać, bo raczej nie jest chętna do podchodzenia do ludzi, kiedy biega luzem. Nieufność jeszcze jej została. Po kilku podchodach jednak się udało i mamy kilka bardzo fajnych fotek z tego dnia :)













05.2009.          10.2009          11.2009          12.2009
2011          2010