Della - Galeria - Marzec 2010 |
16. 03. 2010.
Della w swoim nowym domu. Tak,
właśnie dziś była przeprowadzka, która całkiem sprawnie przebiegła. Były pewne
obawy co do tego jak Della zareaguje na przyczepę, ale zaskoczyła nas mile.
Podeszła do klapy, postała chwilę w miejscu, po czym weszła do środka bez
najmniejszego problemu. A dwaj Panowie z przygotowanymi w pogotowiu lonżami
chyba byli nieco rozczarowani, że się jednak nie przydadzą :) W przyczepce Della
stała co prawda na trzęsących się nogach i jak tylko mogła to odwracała głowę,
by spojrzeć, co się dzieje za jej zadkiem, ale nic więcej jej do głowy na
szczęście nie przyszło.
Po dojechaniu na miejsce równie grzecznie wyszła przed stajnię, przeszła przez
jej podwórko, weszła spokojnie na halę i tam swobodnie zaczęła się oswajać z
nowym miejscem oraz poznała tutejsze siwki: Wizarda i Jodłę.
17. 03.
2010.
Tym razem mała sesja stajenna.
20. 03.
2010.
Dellcia zwiedza nowy teren zamieszkania.
Najpierw padok:
A później podwórko za stajnią, gdzie poznaje swoich sąsiadów: najpierw 23-letniego emeryta - Beryla
Następnie najmłodszego w stajni rocznego Impera
Później jeszcze spotkanie z Astorem
Ogólnie dzień był mało sympatyczny, bo deszczowy, ale Delli taka pogoda w spacerach nie przeszkadza :)
26. 03.
2010.
No i koniec lenistwa, wzięliśmy się ostro w
trening... tym razem skoki luzem na hali i kilka rozmazanych ujęć :/
31. 03.
2010.
Rozgrzewka na drążkach
a po rozgrzewce skaczemy... trochę wyżej, trochę szerzej, czasami nieco niezgrabnie jeszcze stad śmieszniejsze ujęcia w locie :)
Jak już zmęczyliśmy konika, to czas na kolejne szkolenie... trzeba w końcu wdrapać się do góry, oczywiście stopniowo. Najpierw wieszanie się na siodle i w strzemieniu z udziałem Ani.
Szło dosyć dobrze, więc mimo ograniczonej jeszcze po wypadku sprawności nie mogłam się powstrzymać, żeby też sobie nie powisieć na własnym koniu :) Najpierw kilka podskoków przy siodle, później wisimy, ale jeszcze z nogami nieco tylko ponad ziemią, a później już noga w strzemię i najpierw nisko przy siodle, a później coraz wyżej. A po udanej współpracy "rozbieramy" konika i dajemy mu się nacieszyć chwilą swobody i odpoczynku.