Moja amatorska poezja

  
   Moje własne wiersze, które kiedyś pisałam, będąc jeszcze w szkole średniej... chociaż jeszcze czasem bywają momenty, że do tego zajęcia wracam; głównie o koniach, ale też kilka zupełnie o czymś innym. Oczywiście jest to amatorska poezja, więc profesjonalnych poetów proszę o wyrozumiałość :)
 


„ Sonetowy koń ”

 Wyrzucane nogi,
Rozwiana grzywa,
Mądre oczy
I mocne kopyta, 

Mięciutkie chrapy,
Niczym flaga ogon,
Ruchliwe uszy
Oraz rżenia odgłos. 

Sierść jedwabista,
Umaszczona pięknie,
Najbardziej szlachetne zwierzę.

Symboliczna wolność,
Radość z niej i szczęście,
Wierne, oddane, bezcenne...

( 02.07.2001 )
 


„ Miłośnicy koni ”

Są ludzie cierpiący na pewną chorobę:
Spośród wszystkiego kochają tylko konie.
Nie widzą bez nich życia,
Bo one są dla nich wszystkim
I ciągle dążą do bycia
Z nimi w kontakcie bliskim.
Tak samo jest z Tobą i ze mną,
Tak samo je kochamy,
Zawsze najważniejsze będą
Konie w życiu naszym.

                                                Magdalenie Wronie
                         -
koleżance z obozu jeździeckiego
                                              -
Szczecinek 2000

(  02.10.2000 )

„ Ofiara zwycięstwa ”

Nad brzegiem wody
Pędzi biała chmara.
To tysiące siwych koni,
Cwałujący manad.

Małe koniki
Biegną co sił w nogach;
To ostatni manad dziki
Białych Koni Morza. 

Ich piękne grzywy
Falują na wietrze,
A chrapy łapią w biegu
Nadmorskie powietrze. 

Symbol wolności
Ucieka od niewoli,
Od bezdusznej ludzkości,
Która wciąż je goni. 

Kiedyś biegło tedy
Manadów tysiące.
Teraz został jeden,
Reszta to wierzchowce.

Ambitne kucyki
Łapane są przez ludzi.
Kończy się ich dziki
Żywot wśród natury. 

Nad brzegiem morza
Widać białą postać.
Idzie siwy konik,
Tylko on już został. 

Ostatni Biały Koń Morza,
Zmęczony „wolnością” plażą stępuje;
Najdzielniejszy reprezentant
Dzikich koni Camargue. 

Słychać rozpaczliwe rżenie,
Wyraz tęsknoty i samotności;
Choć wygrał, przez wolność zginie,
Nie doczeka swej starości. 

Coraz bliżej końca,
Żebra już na wierzchu,
Nogi nie chcą stąpać,
Zmęczone ucieczką. 

Nad brzegiem wody
Widać żółte wydmy,
Już nie będzie siwych koni,
Nie powrócą nigdy.

( 21. 11. 1999 )

„ Poezja przez konia stworzona ” 

Czymże jest koń w oczach człowieka?
Zwierzęciem, naturalna siłą, pięknem,
A mało kto widzi, że to żywa poezja.

Jego ruchy, to liryczna harmonia,
Każda część ciała, to kolejna zwrotka,
Której płynność podkreślają fale grzywy i ogona. 

Wrażliwość w nas budzi zwierciadło jego oczu,
Dumę czujemy siedząc mu na grzbiecie,
A respekt i szacunek- na dźwięk kopyt stukotu. 

To pod jego nogami wzdryga się ziemia.
To on alarmuje nas swym niepokojem,
Świdrując nam uszy odgłosami rżenia. 

Wiersze nie są dziełem ludzi.
To koń swą naturą utworzył wszelkie rymy!
Dlatego jak koń, tak i poezja jest zwierciadłem duszy,
Prawda, której dzisiaj często nie widzimy.

 ( 06.01.2001 )


„ Zapomniane skrzydła ”
 

A jednak istnieją pegazy.
Chociaż ich skrzydła niewidoczne oczom,
Chociaż się wysoko w chmurach nie unoszą,
To jednak żyją. 

Są konie, co ruch tak lekki maja,
Aż nie chce się wierzyć, że po ziemi stąpają.
Są konie, co takim łukiem pokonują przeszkodę,
Że trudno nam czasem nazywać to skokiem. 

Jak można więc mówić,
Że pegazy to bajka?
Skoro jest ich pełno
W naszych ziemskich stajniach! 

Jak można twierdzić,
Że nigdy wśród nas nie żyły?
Skoro to ludzie swą wolą
Ich dusze uziemili! 

Pod nerwów i batów wpływem
Dusza pegaza w rumaku zanika
I z czasem zostaje poczciwym konikiem,
Zapominając o tym, że posiadał skrzydła.

( 25.06.2001 )

 


"Krótka historia siwego kucyka"

Jestem Badgie, siwy kucyk,
Grzywa po nos, zgrabny i giętki;
Niczym mini andaluzik,
Podobno, jak na kuca, piękny.

Lecz kopię inne konie,
Na tyły jestem za szybki,
czasem lubi mnie ponieść,
I różne mam inne pomysły.

Ścieżki w parki za proste,
Więc czemu nie pobiec na skróty?
Co z tego, że w siodle jest człowiek,
Może się uda go zgubić...?

Po placu przy bandzie dookoła,
Przecież to strasznie nudne!
Lepiej powłażę do środka,
By kopnąć kolegę lub kogoś ugryźć.

A jak już zabronią mi wszystko,
To chociaż ich trochę pomęczę.
Pobrykam, pocofam się szybko,
Amatorskim piaffem wytrzęsę.

A im bardziej wytrwali będą,
Tym ja bardziej uparty!
W końcu ktoś stwierdzi "bez sensu"
I odprowadzi do stajni.

I tak dnia każdego,
Wracał Badgie do stajni.
Uznany za bezużytecznego,
Szybko został sprzedany.

A ja zawsze go milo wspominam,
Choć inni go zwali "horrible pony",
na imię Badgie cieżko wzdychali
Twierdząc, że jest upiorny.

A ja polubiłam jego wybryki,
Próbując sobie z nimi radzić.
I szybko do mnie wszyscy mówili:
"Badgie- Twój najlepszy przyjaciel".

I mile to były dla mnie słowa,
I urokliwy był dla mnie ten kucyk.
To on przyjaciela potrzebował,
Kogoś kto go zrozumie i nauczy.

for Badgie! :)

(21.01.2008)
 


"Kara"

Kara...
lecz ta najpiękniejsza;
kruczo czarna,
jak aksamit miękka,
lśniąca niczym atłas...
stajni czarna perełka.

(17.01.2008)

 

"Pasja"

Najważniejsze, to mieć w życiu pasję, która nadaje mu sens!

Nie zgasi go nic,
Wiatr, deszcz ani śnieg;
Ognisty rumak niech biegnie.
Przez moje myśli, przez moje sny,
Pędź swym szlonym tempem!

Nie straszne mu nic,
Grad, burza, pioruny,
Ani pod nogi rzucane kłody.
Niech sercu mojemu nadaje rytm
Tentent cwałujących kopyt!

A gnać będę razem z nim,
Bo na jego grzbiecie siedzi me serce.
I tak długo starczy im sił,
Póki razem gnają
w pełnym pasji pędzie.

Bo w moim sercu pędzi koń,  
Co rytmem kopyt nakręca serce,  
A ja do niego wyciagam dłoń,  
By żyć, by gnał wciąż przed siebie.  

(04.02.2008)

 


Kilka utworów na inne tematy

 

„ Wschód nad lasem ” 

Nareszcie wstaje słońce!
W oddali czerwieni się niebo;
Wychodzą z norek zające,
Powieki unoszą się jeleniom,
Pod niebem słychać ćwierki i kraki
- na łowy lecą wygłodniałe ptaki;
Kwiaty płatki rozchylają
Ku purpurze nieba,
Kolejnym dniem się upajają,
Bo na tym życie polega! 

( 25.11.2001 )



„ Złota Pani ”
 

Moc swą straciło słońce,
Szary stał się błękit nieba,
Włosy fruwają we wszystkie strony,
Z góry Bóg świat podlewa. 

W powietrzu, na ziemi szelest słychać.
Lecą niczym ptaki bezskrzydłe,
Opadłe tworzą kruchy dywan,
Suche, niechciane przez drzewa liście. 

A wcześniej złocą się w około,
Upiększając te widoki,
Które podziwiają nasze- ludzkie oczy. 

Bezskrzydłe ptaki- spadające liście,
Wprowadzają uroczyście
Jesień w świata skromne progi.

( 13.12.2000 )

 

„ W ciszy ”

Kiedy światła już nie działają,
Kiedy ludzi nie ma na ulicy,
Gdy tylko gwiazdy odpowiadają,
A świat pogrążony w śnie- milczy

( 25.11.2001 )